Zło i głupota w słowach Andrzeja Dudy
W sobotę na wiecu Andrzej Duda – odnosząc się do wypowiedzi Jacka Żalka, który stwierdził: „LGBT to nie ludzie, tylko ideologia” – pokrzykiwał: „Próbuje się nam, proszę państwa, wmówić, że to ludzie. A to jest po prostu ideologia”.
Prezydent powiedział także: „Przez cały okres komunizmu w szkołach dzieciom wciskano komunistyczną ideologię. To był bolszewizm. Dzisiaj też próbuje nam się i naszym dzieciom wciskać ideologię, tylko inną, zupełnie nową. To jest taki neobolszewizm. Jeżeli w szkole przemyca się ideologię, żeby zmienić punkt widzenia dzieci i ustawić ich patrzenie na świat, choćby poprzez ich seksualizację w dziecięcym wieku, to jest sprzeczne z najgłębszą logiką dojrzewania człowieka w sposób spokojny, zrównoważony”.
Duda mówił także o rodzinie, której trzeba bronić przed „ideologią LGBT”, a wcześniej podpisał tzw. Kartę Rodziny, w której jest m.in. zapis o „zakazie propagowania ideologii LGBT w instytucjach publicznych”.
Joachim Brudziński, europoseł, były minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Mateusza Morawieckiego, w tweecie, w którym zachwycał się ptasią rodziną, „mamą i tatą w naszej kapliczce”, którzy „realizują Boży plan”, stwierdził, że „Polska bez LGBT jest najpiękniejsza”. Przemysław Czarnek, poseł PiS i członek sztabu Andrzeja Dudy, apelował w TVP Info: „Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją”.
Wcześniej w ten sam sposób przemawiał Jarosław Kaczyński i to on nadał ton pisowskiemu dyskursowi o osobach nieheteronormatywnych. Prezes twierdził m.in.: „Ruch LGBT i gender zagrażają naszej tożsamości, zagrażają naszemu narodowi, zagrażają polskiemu państwu”; LGBT, gender „zagrażają tożsamości, narodowi, jego trwaniu i polskiemu państwu”. Groził: „Ręce precz od naszych dzieci”, co odnosiło się do wprowadzenia Karty LGBT przez władze Warszawy itd. Kaczyński jednoznacznie zdefiniował rodzinę, stwierdzając, że jest nią „stały związek kobiety i mężczyzny, no i dzieci, no i tyle. Prosta sprawa”.
Rodziną – dla Kaczyńskiego – nie jest więc matka z dzieckiem/dziećmi (ponad 2 mln rodzin) ani ojciec z dzieckiem/dziećmi (ok. 300 tys. rodzin). Rodziną nie jest para bezdzietna, nawet jeśli jest małżeństwem, niezależnie od tego, czy osoby te nie chcą, czy nie mogą mieć dzieci. Rodziną nie jest para osób jednej płci. Joanna Mizielińska, Marta Abramowicz i Agata Stasińska w książce „Rodziny z wyboru w Polsce” podają, że w Polsce mieszka ok. 2 mln osób nieheteroseksualnych (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych). Dodają: „Szacuje się, że około połowa z nich żyje w związkach intymnych. Wiele spośród nich wychowuje też dzieci”.
Z ust prezydenta Dudy te 2 mln osób usłyszały, że są ideologią, a nie ludźmi.
Ani poseł Żalek (który słynie z głupich wypowiedzi oraz tego, że jak „przeprasza” – np. matki osób niepełnosprawnych, które poniżał w czasie ich protestu w Sejmie w 2018 r.* – to tak naprawdę znowu obraża), ani europoseł Brudziński, ani poseł Czarnek, ani prezydent nie uczestniczą w kampanii nienawiści przez przypadek. Ich wypowiedzi nie są wyrwane z kontekstu, o czym w niedzielę starał się przekonywać prezydent, panicznie reagując na komentarze w zagranicznej prasie. Formułowany przez nich komunikat jest jednoznaczny i czytelny, a na podstawie wyników badań można uznać, że takie opinie są podzielane przez część polskiego społeczeństwa.
CBOS bada postrzeganie związków osób homoseksualnych od wielu lat. Co się zmieniło między 2001 r. a 2019?**
Po pierwsze, znacząco zmalała grup osób, które zgadzają się ze stwierdzeniem: „homoseksualizm nie jest rzeczą normalną i nie wolno go tolerować”. Na początku XXI w. było ich 41 proc., w 2019 – 24 proc. Po blisko 20 latach staliśmy się bardziej tolerancyjnym społeczeństwem? Niby tak, ale powtórzmy, niemal jedna czwarta respondentów i respondentek (sondaż realizowany na próbie reprezentatywnej dla dorosłych Polaków i Polek) jest przekonanych, że homoseksualizmu nie wolno tolerować.
Po drugie, wzrosła grupa osób, które podpisują się pod stwierdzeniem: „homoseksualizm jest wprawdzie odstępstwem od normy, lecz należy go tolerować”. W 2001 r. uważało tak 47 proc. ankietowanych, 18 lat później – 54 proc. (Warto dodać, że w 2010 r. 63 proc wybrało tę odpowiedź, w 2013 – 57 proc. Widać więc, że grupa zwolenników tego poglądu w ostatnich latach maleje). Spójrzmy na to stwierdzenie raz jeszcze: jest w nim jasny komunikat „homoseksualizm jest odstępstwem od normy”. Trudno to uznać za akceptację, nawet jeśli druga część tego zdania brzmi: „homoseksualizm należy tolerować”.
W 2019 r. 14 proc. badanych uznawało, że „homoseksualizm jest rzeczą normalną” (w 2001 – 5 proc.).
Respondentów i respondentki poproszono także o zaznaczenie swojego stosunku do gejów i lesbijek na skali od 1 (duża niechęć) do 7 (pełna akceptacja). Dużą niechęć wskazało 22 proc. ankietowanych, pełną akceptację – 9 proc. Zsumowane odpowiedzi od 1 do 3 dały 40 proc. (zbiorcza kategoria: niechęć), zsumowane odpowiedzi od 5 do 7 – 18 proc. (zbiorcza kategoria: akceptacja). 34 proc. wybrało środkowy punkt na skali, co można interpretować jako obojętność lub brak wyraźnych poglądów.
Wyniki tego samego badania pokazują, że 30 proc. ankietowanych jest skłonnych przyznać związkom osób nieheteronormatywnych prawo do zawarcia małżeństwa (co ciekawe, nie ma tu znaczących różnic w porównaniu z 2001 r.), 28 proc. akceptuje, że osoby homoseksualne „publicznie pokazują swój sposób życia” (w 2001 – 16 proc.), a jedynie co dziesiąty badany nie widzi nic złego w prawie do adoptowania dzieci przez pary nieheteronormatywne (tu także nie ma istotnej zmiany w czasie).
Wyższy poziom akceptacji pokazuje sondaż IPSOS dla OKO.press (także z 2019 r.). W tym badaniu 40 proc. badanych akceptowało zwieranie związków małżeńskich przez pary osób tej samej płci (60 proc. popierało zawarcie tzw. związku partnerskiego); 24 proc. ankietowanych akceptowało adopcję dziecka przez parę kobiet, 20 proc. przez parę mężczyzn. Najbardziej pozytywnie nastawione były młode kobiety (18-39 lat) – w tej grupie 75 proc. popierało związki partnerskie, 63 proc. – równość małżeńską, a 40 proc. adopcję. OKO.press podkreśla, że – porównując dane dla kolejnych lat – poziom akceptacji rośnie.
Jednak w innym sondażu IPSOS, także dla OKO.press i także zrealizowanym w 2019 r., 41 proc. respondentów zgodziło się ze stwierdzeniem, że geje i lesbijki „eksponują swoją orientację seksualną, obnoszą się z nią”; 36 proc. twierdziło, że osoby nieheteroseksualne „obrażają uczucia religijne Polaków”; 27 proc. – że „są zagrożeniem dla rodziny”, a 20 proc. podpisało się pod stwierdzeniem, że geje i lesbijki „chcieliby adoptować i krzywdzić dzieci”. Niemal 40 proc. nie zgadzało się z żadnym z tych stwierdzeń.
W 2020 r. w rankingu przygotowanym przez organizację ILGE Europe, który mierzy poziom równouprawnienia osób LGBT+ w krajach europejskich, Polska została sklasyfikowana na ostatnim miejscu wśród krajów Unii Europejskiej. Ranking jest tworzony ze względu na to, na ile równościowe są przepisy obowiązujące w danym kraju. Brane są pod uwagę legislacje dotyczące równości i zakazu dyskryminacji; funkcjonowania rodzin (chodzi np. o możliwość zwierania związków partnerskich oraz małżeństw przez pary jednopłciowe oraz prawo do adopcji); przestępstw z nienawiści oraz mowy nienawiści; wolności obywatelskich; uzgadniania płci i integralności cielesnej oraz prawo do azylu.
Podsumowując przedstawione wyżej wyniki badań, można stwierdzić, że duża część polskiego społeczeństwa przyznaje, że nie akceptuje osób LGBT+, i odmawia im prawa do bycia widocznym w przestrzeni publicznej, do zawierania związków (partnerskich i małżeńskich), a już szczególnie do adopcji dzieci. Politycy mówiący o „ideologie LGBT” doskonale to wiedzą.
Można mieć jedynie nadzieję (choć będzie to naiwne), że mowa nienawiści i odhumanizowanie osób nieheteronormatywnych przynajmniej dla części społeczeństwa – nawet dla tych, którzy nie akceptują faktu, że nie wszyscy są hetero – okażą się zbyt radykalne, zbyt agresywne i tym samym niedopuszczalne.
Może dla części osób – nawet dla tych, którzy twierdzą, że „homoseksualizm jest wprawdzie odstępstwem od normy, lecz należy go tolerować” – zło i głupota w słowach prezydenta będą nie do zaakceptowania? Może chociaż dla niektórych wykluczanie osób, które w jakiś sposób są inne od większości, to przekroczenie granicy, której nie powinno się przekraczać?
Może pisowski radykalny dyskurs o LGBT, polaryzując opinie społeczne na ten temat, jednocześnie spowoduje, że część osób – których poglądy były niesprecyzowane lub nawet lekko niechętne – uzna, że narracja obecnej władzy jest nie do przyjęcia?
Naiwne oczekiwania?
* Żalek powiedział wtedy: „I to jest przerażające, jeżeli na oczach opinii całej Polski można traktować dzieci jako zakładnika do realizacji swoich interesów, partykularnych interesów…” – i podkreślił, że protestujący rodzice „jako żywe tarcze traktują swoje dzieci”. Określenie „żywe tarcze” jednoznacznie kojarzy się z barbarzyństwem i sytuacją konfliktu, najczęściej zbrojnego.
** Najstarszy dostępny na stronie CBOS raport dotyczący postrzegania osób homoseksualnych jest z 1994 r. Nie da się jednak bezpośrednio porównywać uzyskanych wtedy wyników z kolejnymi badaniami ze względu na inaczej formułowane pytania. Z tego powodu przyjmuję, że najstarsze dostępne badanie to raport z 2001 r., a najbardziej aktualne są dane z 2019.
fot. Krzysztof Radzki/East News
Komentarze
„LGBT jest ideologiczną kategorią politycznego ruchu homoseksualnego i jego bardzo represyjnej ideologii, która chcąc całkowicie zmieniać społeczeństwo (rodzinę, wychowanie, prawo), musi zwalczać nawet najbardziej utrwalone społeczne zasady i przekonania”
To większość heteroseksualna ma sie podporzadkowac homoseksualnej mniejszości? Ciekawe
Nie wiem czy LGBT to ideologia. Jest to napewno ruch spoleczno-polityczny w ktorym uczestniczy duza liczba osob hetero – glownie radykalni lewicowcy. LGBT przyciaga liberalna lewice poniewaz jest dobrze zorganizowany i dziala w prawie wszystkich krajach Europy i Amerki Pln. Zachodnia lewica juz dawno zastapila czerwony sztandar socjalizmu teczowa flaga LGBT. Wielu politykow traktuje LGBT jako wehikul swej dzialalnosci (w Polsce Rafal Trzaskowski, w USA Hilary Clinton).
Link do ciekawego tekstu, a w nim możliwość przekonania się kto komu się podporządkowuje:
https://www.rp.pl/Plus-Minus/190909534-Amazonia-w-ogniu-gen-LGBT-Jak-nauka-ustepuje-polityce.html
Fragment z linkowanego tekstu:
Czy można wierzyć naukowcom? Mam kolejną smutną wiadomość – nie zawsze. Oto magazyn „Science” opublikował właśnie wyniki badań genetycznych prawie pół miliona osób. Po analizie olbrzymiej ilości materiału brytyjscy naukowcy stwierdzili, mówiąc w skrócie, że nie znaleziono genu LGBT. Homoseksualne skłonności mogą być jakoś związane z wyposażeniem genetycznym tylko u od 8 do 25 proc. osób, które jako homoseksualne się zadeklarowały. Badacze ostrożnie postawili więc tezę, że pociąg do osób tej samej płci w większej mierze wynika z uwarunkowań środowiskowych czy kulturowych niż genetycznych.
A jaki efekt tych badań?
Caly czas fragment ( tym razem już konkluzywny) owego artykułu:
„Badanie, owszem, ciekawe, ale znacznie ciekawsze jest to, do czego przyznali się eksperci z zespołu, który opracowywał wyniki. Przed publikacją efektów swej pracy konsultowali się z… organizacjami LGBT. Powód? Jak twierdzą, chodziło o to, by przekazać te dane opinii publicznej tak, by wyniki badań nie stały się narzędziem prześladowania osób LGBT. Tak, dobrze państwo przeczytali. Naukowcy np. pominęli część badań na ten temat z przeszłości, ponieważ miałyby one przysłużyć się wzrostowi homofobii. A zatem nie postawili sobie za cel poznania prawdy, lecz raczej nieszkodzenie społeczności, którą badają.”
tak Jacku. na tym polega demokracja. nie wiesz tego?
Ideologia katolicka krzewiona jest przez kler zdominowany klasyką gatunku LGBT.
Ideologia katolicka ma zatem walor fałszywej bajki stanowiącej alibi dla powszechnego praktykowania wolnej miłości wśród kasty próżniaczej.
Ideologia katolicka jest permanentnym życiem w obłudzie i kłamstwie.
Z „Listu otwartego do gejowskiego księdza katolickiego od gejowskiego księdza katolickiego”
„(…) Święta Katarzyna z Siennej powiedziała kiedyś:
„Mów prawdę tysiącem głosów – to cisza zabija świat”.
Nadszedł czas, abyśmy wszyscy mówili prawdę. Być może niektórzy z was powiedzą prawdę, tak jak ja w mojej książce „Ukryte głosy, refleksje gejowskiego katolickiego kapłana”, a może powiecie prawdę jako ks. Mike zrobił to w Washington Post.Podejrzewam jednak, że wielu z was będzie mówić prawdę po cichu i dyskretniej swoim przyjaciołom, rodzinom i zborom. Jakikolwiek sposób zdecydujesz się mówić prawdę, wiedz, że będę się modlił za ciebie i że Kościół cię potrzebuje. Kościół potrzebuje, abyś mówił prawdę o tym, kim jesteś io tym, kim Bóg cię stworzył.
Boże błogosław,
Gary M. Meier”
An Open Letter to Gay Catholic Priest From a Gay Catholic Priest
https://www.huffpost.com/entry/an-open-letter-to-gay-cat_b_9169950
Dzięki za opublikowanie linku z jego zawartością.
Swoją drogą dumni obrońcy Konstytucji i jej zapisanych swobód odmówili publikacji tego artykułu. Redaktor Adam Szostkiewicz – pod zarzutem zaśmiecania blogowych salonów – dał do zrozumienia, że takie teksty to nie u niego.
Skoro jestem na blogu, której Gospodyni na co dzień o obcuje z różnej jakości badaniami przestrzeni publicznej i zamieszkującej nią ” społecznej tkanki” to warto upublicznić ( niestety, problemy podobne jak w przypadku badań genetyków) efekty innych – chyba nieco branżowych – badań.
Przy okazji dosyć ekspresyjnej wymiany w okresie tuż przedwyborczym padają pod adresem obozów przeciwnika zarzuty o niezbyt merytoryczną głębię politycznego przesłania, a to o jego jakość a to o formę tego przekazu
Dyżurnym epitetem jest oczywiście „język nienawiści”, „język faszystowskich bojówek” ( tytuł kolejnego tekstu Redaktora Adama) i pada on z reguły wiadomo pod adresem ekipy obecnie rządzących i jej sympatyków.
Ale w roku ubiegłym Uniwersytet Warszawski…
Oto link uszczegółowiający problem i z zadziwiającą puentą
https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/190129838-Badania-Wieksza-nienawisc-po-stronie-zwolennikow-opozycji-niz-PiS.html
Ciekawy rezultat procesu badawczego naukowców, jakby nie było renomowanej uczelni.
Na koniec niezbyt skomplikowanego sylogizm.
Efektem wnikliwych badań angielskich naukowców jest konstatacja, że geny, czyli natura, mają zasadniczy wpływ na preferencje seksualne gatunku homo sapiens, a próby odwrócenia tego stanu rzeczy to efekt kulturowej ingerencji człowieka, pewnej grupy społeczeństwa w odwieczne -regulowane stopniowo procesem ewolucyjnym.
Czyli pewna grupa – wybitnie zdeterminowana w swoim działaniu – chce zmienić prawa natury, aby usprawnić procesy które zachodzą w społeczeństwie dzięki jej dużemu wkładowi.
A teraz będzie już po bandzie o od Pani Małgorzaty dobrej woli zależy…
Krótki fragment z Wikipedii wyłuskany z treści donoszącej się do hasła „faszyzm”.
Wikipedii można od czasu coś tam zarzucić, ale źródło to raczej rzetelne:
„Historyk Roger Eatwell wymienia cztery aspekty istotne w ideologii faszyzmu:
1. Plan zmiany natury ludzkiej i stworzenie lepszego społeczeństwa…”
Resztę sobie daruję, chętni mogą oczywiście zaspokoić ciekawość i zapoznać się z dalszą częścią wyliczanki
Efektem tego mało wyszukanego sylogizmu może być tylko jeden.
…a wnioski niech każdy wyciąga we własnym zakresie.
A teraz pytanie które zadaję sam sobie, ale można przeczytać jeżeli ktoś jest wybitnie zainteresowany:
Co łączy Andrzeja Dudę i Jana Hartmana?
Niegdysiejsza przynależność do Unii Wolności.
Ciekawe, w którym momencie, łącząca obu tych wybitnych polityków więź duchowa, estetyczna, więź której imię „dobro Polski” została zerwana?
Myślę, że na kanwie tej historii mógłby powstać niezły scenariusz filmowy.
A jeżeli scenariusz z
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
… pitolisz jak potrzaskany bez ładu i sensu i o niczym…
rozumiem, ż e możesz mieć problemy psychiczne a Szumina „nie zabezpieczył” pomocy medycznej dla takich osobników… bo pilnuje interesu i stąd ten bełkot…
Pisdni to zguba Polski na raty.
Kto tego nie rozumie ten kiep.
Jeżeli jestem na blogu socjologicznym to uzasadnione jest pytanie, czy w najnowszej literaturze, albo czy po prostu przeprowadzane były jakieś sensowne badania na temat społecznej struktury środowiska umownie zw. LGBT.
Czy są to przeważnie mieszkańcy wielkich, miasteczek, a może wsi?
Która pleć wykazują większą skłonność do pozostawania w tych związkach?
Z jakich rodzin się wywodzą? Czy są to raczej osoby wywodzące się z rodzin kiedyś zwanych robotniczymi, chłopskimi, czy jednak inteligenckich, a może tych gdzie rodzice reprezentują wolne zawody?
Czy takie badania uwzględniają kapitał kulturowy, społeczny, czy oczywiście materialny i określają jak się ma się występowanie orientacji to zasobności w te zasoby.
W dostępnej mi literaturze przeważają( kwestia sporna to w jakim stopniu) opinię, że przedstawiciele tego środowiska z reguły wywodzą się spośród osób potocznie zwanych „wygranymi”.
Przeważają więc mieszkańcy miast, przedstawiciele elit artystycznych, kulturalnych, wielkomiejskiej młodzieży, celebryci.
Oczywiście zdarzają się także osoby ze środowisk sytuujących się po przeciwnej stronie, czyli wieś, rodziny odwołujące się do tradycji, bezrobotni, czy duchowni, ale generalnie stanowi oni wyraźną mniejszość.
Nie śledzę tekstów na Pani blogu i nie odnoszę tej uwagi do Pani, ale jest dla mnie rzeczą wręcz niezrozumiałą, że ludzie odwołujący się do tradycji lewicy, do walki z wyzyskiem, poprawą losu pokrzywdzonych przez los nie ze swojej winy, definiującej pojęcie dobra w kategoriach wspólnotowości dali się tak wmanewrować w te właśnie LGBT-owskie klimaty. Dali się po prostu wykorzystać jak prosty lud polski za czasów sanacji.
Przecież żałośnie wygląda Pan Czarzasty z transparentem wzywającym na barykady w obronie poniżanych i gnębionych przedstawicieli owego ruchu.
Po prostu żałośnie.
Jedynie Pan Zandberg zachowuje się godnie i nie uczestniczy w tej całej medialnej hucpie i na pytanie o prześladowania Pana Biedronia odpowiada:
„Najlepszą odpowiedzią na obecną sytuację będzie udział w wyborach i oddanie głosu na naszego kandydata.”
I kropka. Żadnych dodatkowych dywagacji i przywoływania cytatów, refrenów.
Myślę, że Pan Zandberg zdaje sobie sprawę, że gdyby okazało się matecznikiem LGBT była ściana wschodnia – zaplecze PIS i regiony tych o których zapomniały warszawskie elity to nikt z dzisiaj rozdzierających szaty nie ujął się za tym środowiskiem i pozostawił ich na pastwę losu.
To tyle.
Przepraszam za lapsusy językowo-stylistyczne.
„Władze Berlina przez 30 lat celowo przekazywały bezdomne dzieci pod opiekę pedofilom w ramach tzw. eksperymentu Kentlera – wynika z raportu dotyczącego działalności seksuologa Helmuta Kentlera, przygotowanego przez Uniwersytet w Hildesheim. Pozornie wydawało się, że problemy dzieci zostały rozwiązane przez Urząd ds. Dzieci i Młodzieży (Jugendamt) – nie mieszkały już na ulicy, nie trafiały do domów dziecka, a pedofile nie szukali nowych ofiar, ponieważ tolerowano fakt, że mogli znęcać się nad wychowankami w obrębie własnych domów – napisała „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Te tzw. domy zastępcze zostały założone pod koniec lat 60. XX wieku i funkcjonowały do ok. 2003 roku. Koncepcja Kentlera, oparta na „wspólnym mieszkaniu dziecka i pedofila”, została zatwierdzona przez urzędników Senatu i, z kilkoma wyjątkami, zaakceptowana także przez okręgowe Jugendamty”
Były dyrektor salezjańskiego domu dziecka na częstochowskim Stradomiu, któremu prokuratura zarzuca 11 przestępstw o charakterze seksualnym wobec nieletnich wychowanków, w trakcie procesu w Częstochowie zrezygnował ze stanu duchownego, ożenił się i wrócił na Dolny Śląsk. Tymczasem końca jego procesu nie widać.
Salezjański dom dziecka w częstochowskiej dzielnicy Stradom to także placówka opiekuńczo-wychowawcza, pod nadzorem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej jako organizatora pieczy zastępczej nad dziećmi powyżej 10. roku życia.
W sierpniu 2017 r. Prokuratura Okręgowa w Częstochowie zakończyła śledztwo i skierowała do Sądu Rejonowego akt oskarżenia. Salezjaninowi Mirosławowi L. postawiono 11 zarzutów, m.in. nadużycie stosunku zależności i doprowadzenie przez to małoletnich do wykonania i poddania się tzw. innym czynnościom seksualnym, a także naruszenie nietykalności cielesnej wychowanków polegające na biciu ich w twarz. Określone w akcie oskarżenia przestępstwa zostały popełnione w latach 2014-2016. W postępowaniu status pokrzywdzonego ma pięć osób, które w tamtym czasie miały od 14 do 17 lat.
Prezydent USA Donald Trump zaatakował na Twitterze byłego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego, Johna Boltona, po tym jak amerykańskie gazety opublikowały fragmenty książki Boltona o kulisach pracy w Białym Domu.
” (…) książka świra Johna Boltona składa się z kłamstw i fałszywych historii. Mówił o mnie same dobre rzeczy (…) dopóki go nie wyrzuciłem. Gderliwy, nudny głupiec, który chciał tylko iść na wojnę. (…) Co za palant” – napisał Trump na Twitterze”.
———————————-
Uczę się od „przyjaciela” p.o. prezydenta mocarstwa US – „przyjaciela” naszego p.o.
Nie od rzeczy będzie tu przypomnieć różnicę między „obnoszeniem się” a „byciem”.
Na przykład jesteś żeglarzem. No i w porządku. A teraz obnoszenie się z tym. Nosisz emblematy żeglarstwa: koszulkę, oznakę. Może jesteś aktywistą żeglarstwa, organizujesz i chodzisz na zgromadzenia żeglarzy, domagasz się rozszerzania uprawnień żeglarzy. I dalej, może krytykujesz tych co żeglarstwa nie uprawiają. Wznosisz przeciwko nim okrzyki, dyskredytujące ich hasła, pokazujesz obraźliwe gesty, przedrzeźniasz ich.
Ponieważ uprawianie żeglarstwa może być w kolizji z naturą a także innymi sposobami spędzania czasu nad wodą, żądasz nie wpuszczania na akwen łodzi rybackich, motorówek, kąpiących się. Itd.
Trochę się czytało, albo czyta.
Tym razem raczej z doskoku podchodzę do Audena. Angielski poeta, pisarz, eseista. Tytuł raczej banalny i może nieco depresyjny „Starożytni i my. Eseje o przemijaniu i wieczności”.
Treść to zbiór esejów poświęconych starożytnej Grecji, Rzymowi i początkom chrześcijaństwa.
Dzisiaj akurat zmagam się z Rzymianami. Właściwie to bój żaden, bo przeciwnika prawie nie ma. Zresztą tytuł eseju mówi wszystko „Rzym w ruinie”.
Nie kryje tego Auden – Rzym jego faworytem starożytności nie jest. Sam w sobie, ale i skojarzenia nie poprawiają samopoczucia:
„Architektura rzymska nawet w ruinie, jawi mi się równie opresyjnie i nieludzko, co dzisiejsze, szklano- metalowe budynki”.
Kontrowersyjna teza. Pół Warszawy, zhumanizowanej Warszawy to szkło i metal, a Auden o czymś takim pisze, że opresyjne to, że nieludzkie.
Upadek Rzymu. Przyczyny? Nie chcę wyliczać wszystkich, ale ten fragment poświęcony determinancie upadku pisany przecież kilkadziesiąt lat temu (Auden zmarł w 1973 roku) robi naprawdę wrażenie. Rzym upada dzięki:
„…ułomność gospodarki, spadającej liczby urodzeń, suszy na stepach płd. Azji która zmusiła barbarzyńców do migracji, chrześcijaństwu…”
W takich okolicznościach i za sprawą m.in. tych przyczyn zdaniem Audena upadał Rzym.
Ten fragment – już bez szerszego kontekstu – muszę przytoczyć. Bo on chyba najpełniej chyba oddaje kondycje ówczesnego Rzymu i chyba poetykę twórczości Audena
„Wysłany przez Teodoryka z poselstwem do Konstantynopol, poeta Maksymilian zaczepia dziewczynę. Posunął się jednak w latach i nie stanął na wysokości zadania. Dziewczyna zaczyna płakać. Poeta próbuję ją pocieszać, mówiąc jej, że z łatwością znajdzie sobie lepszego kochanka. „Nie o to chodzi – odpowiada mu dziewczyna – płaczę przez ogólny nieład świata”
Dobrze, że to tylko Rzym. I do tego pogański.
Ale Auden niestety( w tym momencie przytoczę dłuższy fragment – przypominam pisany w latach 60-tych – okraszony artefaktami z czasów minionych) cały esej konkluduje takimi oto fragmentem:
„Sądzę, że wielu z nas prześladuje poczucie że nasza cywilizacja – mówiąc „nasza” mam na myśli cały świat, całą cywilizację technologiczną. Czy nazwiemy ją kapitalistyczną, socjalistyczną, czy komunistyczną – rozleci się na drobne kawałki, na co zresztą prawdopodobnie zasługuje.
Podobne do III stulecia naszej ery, wiek XX to stulecie napięcia i niepokoju. Naszym problemem nie jest to, że technologia jest zbyt prymitywna ( tak było w starożytnym Rzymie), by poradzić sobie z nowymi problemami. Chodzi raczej o to ,że spektakularny sukces techniki stworzył odrażający, hałaśliwy świat, w którym jest coraz trudniej żyć po ludzku. W naszych reakcjach na ten stan rzeczy dostrzec możemy wiele paraleli z III wiekiem. Zamiast gnostyków mamy egzystencjalistów i teologów „śmierci Boga, zamiast pustelników – heroinistów i włóczęgów ( co ciekawe z podobną awersją do mycia) zamiast umartwiania ciała – sadomasochistyczną pornografię; co się tyczy rozrywki publicznej, to pod względem wulgarności i brutalności festiwal proponowany przez telewizję wciąż jest o jeden odcień bledszy niż to, co prezentowały amfiteatry, ale tylko o stopień, a to może nie potrwać długo. Nie jestem pewien, co się jeszcze przydarzy, nim umrę, ale z pewnością nie będzie mi się to podobało”
Typowy angielski pesymista. A przecież gdyby doczekał epoki Facebooka mógłby zmienić zdanie i …postawić jednak Boga, Kościół do kąta.
Swoją drogą, czekam kiedy Boga, albo Allaha posądzą o pedofilię. Tyle tam u Nich niewinnych aniołków. Czasami aż boję się brać do ręki Gazetę Wyborczą.
Ale cała nadzieja w LGBT.
AOlsztynski
19 CZERWCA 2020
18:52
… funkcjonariusze kościoła katolickiego LGTB obficie czerpiący z uslug cielesnych i robiący użytek ze swych konsekrowanych dłoni i innych przyrzadów… rzadko obnoszą się ze swoimi upodobaniami choć potrafią ostro narzucać swą wolę „ofiarom” i egzekwować swą chcicę.
Oni raczej „są” i polują, rzadziej się z tym obnoszą, choć i tu bywaja osobnicy medialni lubiący gdy się o nich mówi w aurze podniecającego skandalu.
LGBT wśród katolickiego kleru to norma a nie „mniejszość panseksualna”.
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
19 CZERWCA 2020
21:00
Nie bierz człeku Gazety Wyborczej do ręki, bo ci uschnie i odpadnie.
A wtedy, no co wtedy… zrobisz bez ręki…
@OZ
Jeżeli chodzi o Gazetę Wyborczą to szczerze mówię – za tabloidami ogólnie nie przepadam, ale tym razem – specjalnie dla Ciebie – zważę wszystkie „za” i „przeciw” i w dalszej kolejności podejmę wiążącą decyzję.
Ale robię to tylko i wyłącznie dla Ciebie.
A jak będziesz grzeczny to dostaniesz ode mnie buziaka.
Z języczkiem.
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
19 CZERWCA 2020
21:38
… no i odkrył się Wawrzon oblecha… co języczkiem włada…
Jakiś czas temu (2001 rok) filozof, etyk (chyba UMK) popełnił był ciekawą ( bardzo ciekawą ) pracę, książkę pomyślaną jako podręcznik dla studentów wydziałów humanistycznych a zatytułowaną „Etyka w działaniu”.
Bardzo pozytywna swego czasu recenzja w Polityce zainspirowała piszącego ten komentarz do jej kupna. I jej czytania, wertowania.
Temat książki to rzeczywiście problemy ( może nie dnia codziennego ) z którymi – osoba konfrontująca swoje poglądy na jakieś kwestie z tym które co i rusz podrzucają aktywne publicznie osoby i żyjące z takich ekscesów media -napotyka co i rusz. Niekoniecznie zresztą w okresie przedwyborczym, ale w tym szczególnie. Koronnym atutem pracy Profesora Hołówki jest perspektywa spojrzeń na konkretny, wybrany problem etyki społecznej, etyki politycznej, etyki seksualnej i innych.
Przy czym perspektyw tych jest tyle, ile właściwie w historii najważniejszych teorii etycznych.
Etyka miłości bliźniego (chrześcijaństwo), Kant, utylitaryzm, Hobbes, Arystoteles (McIntyre), pragmatyzm i kilka jeszcze innych.
I co by nie przedłużać przechodzę do istoty, czyli osławionego ostatnio LGBT, który Jacek Hołówka zgrabnie przybliżył (ale w części Etyka seksualna w rozdziale zatytułowanym „Homoseksualizm”.
Zanim wyłożę w miarę swoich możliwości istotę zagadnienia ( tak jak je widzi etyk w ujęciu historycznym) przytoczę jedynie kilka pierwszych zdań, które ukazują, że problem zachowań homoseksualnych jest strasznie niejednoznaczny i dyskusyjny co chyba jest jakimś wytłumaczeniem dosyć gorących dyskusji i buchających żarem komentarzy i polemik.
Oto ten fragment który właściwie mówi wszystko:
„Czy homoseksualizm jest perwersją, tzn poszukiwaniem doświadczeń seksualnych odbiegających od normy, czy raczej dewiacją, tzn. orientacją erotyczną, do której sprawca czuje się nakłaniany przez własny popęd seksualny, choćby wbrew swojej woli?
Czy pociąg do osobników własnej płci jest wywoływany przez geny, zaburzenia socjalizacji, traumatyczne przeżycia lub potrzeby emocjonalne związane z obrazem własnej osoby?
Nie ma dotąd rozstrzygających dowodów pozwalających przyjąć lub odrzucić którąś z hipotez. Być może w przyszłości będziemy wiedzieli więcej.”
Za jakiś czas podrzucę wątek który tłumaczy chyba nieźle skąd te problemy z obecnością zjawiska LGBT w przestrzeni publicznej.
Swoich biografii dla ilustracji kontrowersji użyczą Oscar Wilde i Andre Gide. Ten ostatni to autor „Lochów Watykanu” i „Immoralisty”.
Wawrzon nie usprawiedliwiaj swej skłonności Hołówką – nie musisz, nawet kościół katolicki praktykuje obficie LGBT, widać to lubi i nie ma nic przciwko, nie lubi tylko konkurencji. Zazdrości jej żywych kolorów, entuzjazmu i radości.
Chce mieć monopol w kwestiach LGBT.
A „LOCHY WATYKANU” zgłębiaj – polecam też fenomenalnie zagrany serial HBO GO w reżyseri Paolo Sorentino – Młody papież, Nowy papież (II seria)…
Uczta dla smakoszy.
@OZ
Wylecz się z nienawiści do KK, bo tylko będziesz szkodził sprawie. W takim stanie emocjonalnym i tok myślenia będzie cię zwodził. Aktywista powinien pisać na stronie TKKŚ.
AOlsztynski
21 CZERWCA 2020
6:07
… odstrzel sobie kolczyk boś strasznie paradny, tylko ta kościelna zgnilizna.
Mapa pedofilii w kosciele, gdzie dochodziło do molestowania przez księży?
Mapa kościelnej pedofilii w Polsce powstała na podstawie informacji publikowanych w lokalnych i ogólnopolskich mediach. Na mapie oznaczono sprawców i podejrzanych, ich ofiary, a także niektóre miejscowości, z których do Fundacji Nie Lękajcie się wpłynęły zgłoszenia od ofiar.
https://polskatimes.pl/mapa-pedofilii-w-kosciele-2020-gdzie-dochodzilo-w-polsce-do-molestowania-dzieci-przez-ksiezy-pedofilow-lista-raport/ar/c1-13556728
„Przysięga milczenia
Osoby zgłaszające księdza pedofila do kurii zwykle wpadały w pułapkę. Musiały złożyć pod krzyżem i na biblię przysięgę milczenia, że nie nie będą z nikim o tym rozmawiały.
(…)
W praktyce była to przysięga milczenia, która uniemożliwiała im zgłoszenie sprawy organom ścigania. Zniósł ją dopiero niedawno papież Franciszek. Oznacza to, że świeccy śledczy będą mieli dostęp ad akt procesów kościelnych.
Biskupi wiedzieli, ale nie powiedzieli
To pokazuje, że biskupi musieli mieć olbrzymią wiedzę na temat przestępstw pedofilskich podległych im księży. Częste przenoszenie proboszcza (nie wikarego) z parafii do parafii jest tu pewną wskazówką, bo to nie jest zwykle praktykowane w Kościele.
Do lipca 2017 roku nie istniał prawny obowiązek zgłaszania przestępstw pedofilskich organom ścigania, zawsze jednak istniał obowiązek obywatelski i moralny. Z tego moralnego obowiązku biskupi się nie wywiązywali – podobnie jak wierni nie zgłaszali spraw do prokuratury.
(…)
Dzieci w Kościele nadal nie są bezpieczne, ale nie z powodu rzekomej bezkarności księży w obliczu organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, tylko z powodu realnej bezkarności księży przed ludźmi, którzy nie mają siły uwolnić się od indoktrynacji, jakiej zostali poddani i nie chcą szkodzić wizerunkowi Kościoła”. (AKS)
https://oko.press/ksieza-pedofile-nie-sa-bezkarni/
„Czasem jednak trzeba stanąć wobec faktów i mocno się z nimi zmierzyć, czasem nie ma innej możliwości, bo każda inna postawa jest mydleniem sobie i innym oczu. (…)
I wydaje się, że tak właśnie jest w tej chwili. Po ludzku nie ma szans na to, by Kościół w Polsce stanął w prawdzie i miłosierdziu wobec ofiar, by oczyścił się i rozliczył nie tylko przestępców (w których wciąż wielu widzi ofiary niesłusznych oskarżeń), ale także tych, którzy przez lata umożliwiali ich działanie w imię fałszywego miłosierdzia czy korporacyjnej solidarności. Milczenie przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, rady stałej Episkopatu, wszystkich metropolitów i rzeszy biskupów ordynariuszy, a także nuncjatury już nie tylko po filmie braci Sekielskich, ale też po bezprecedensowym ataku bp. Edwarda Janiaka na prymasa Polski Wojciecha Polaka, jest tego smutnym potwierdzeniem. Jedyne, co mają biskupi dla ofiar najpierw przestępców, a potem zaniedbań i naruszeń obowiązków, to… no właśnie, milczenie. (TPT)
https://www.rp.pl/Plus-Minus/306199995-Tomasz-P-Terlikowski-Nie-ma-szans-by-Kosciol-sie-oczyscil-i-rozliczyl.html
Hołówki ciąg dalszy.
Miał być Gide i Wilde, ale chwilowo dam im spokój, przytoczę bowiem w zastępstwie coś bardzo ciekawego i poznawczo intrygującego.
Pod koniec rozdziałów autor przytacza fragmentyprac które w jakiś sposób ( również polemicznie do obowiązującego nurtu) odnoszą się do omawianego zagadnienia, a które stanowią rodzaj ćwiczeń które adresowane są do czytających książkę. Przypominam, że podręcznik adresowany jest do studentów wydziałów humanistycznych polskich uniwersytetów.
Tym razem jest to ćwiczenie tej oto treści. W wydaniu raczej męskim.
Przyczynkiem do owego zadania jest fragment z książki niejakiego Franka M. Du Masa w którym wylicza On powody dla których mężczyźni stają się homoseksualistami.
Oto to – przyznaje ciekawe i chyba trochę kontrowersyjne – zestawienie.
1) Homoseksualiści są zwalniani ze służby wojskowej
2) Nie obawiają się ciąży u narzeczonej
3) Nie ponoszą odpowiedzialności za rodzinę
4) Nie mają obowiązków związanych z rodziną
5) Maja więcej czasu na przyjemności
6) Prowadzą życie bez komplikacji
7) Nie ponoszą zobowiązań prawnych
8) Nie podejmują zobowiązań na całe życie
9) Mają mniej problemów z adaptacją społeczną („Łatwiej zrozumieć kogoś kto jest do nas podobny, niż kogoś kto jest od nas różny”)
10) Łatwiej ujawniają agresję („Homoseksualiści są często nieszczęśliwi, nastawieni wojowniczo manifestu postawy rewolucyjne”)
11) Mają więcej partnerów seksualnych („Często kilku nawet tego samego wieczora”)
12) Łatwiej zaspokajają popęd seksualnych (Szybciej znajdują partnerów i uprawiają z nimi seks, co trwa 2-3 minuty”)
13) Odnoszą większe sukcesy ( Homoseksualistami byli Sokrates, Aleksander Wielki, Leonardo da Vinci, Wilde, Gide)
14) Mogą być popierani przez rząd który pragnie ograniczyć przyrost naturalny
Od razu muszę dodać, że owa lista ma pewien walor historyczny, albowiem została sporządzona i oddana do druku w 1979 roku i prawdopodobnie w sytuacji kiedy wszystko ulega gwałtownemu przyśpieszeniu i modernizacji treść niektórych punktów mogła ulec korekcie.
A teraz coś ,co może stanowić ciekawą rzecz dla czytających mój komentarz podparty owym zestawieniem. A wiem, że czytającym jest na przykład @OZ. Zresztą prawdopodobnie nie tylko On.
Powyższy cytat stanowić ma inspiracje do dyskusji w gronie studentów.
Oto jakie zagadnienia wydały się Profesorowi Jackowi Hołówce szczególnie ważkie i jak zdaniem profesora powinno się do nich odnieść:
(A) Czy powyższą listę można tak zredukować, żeby usunąć powtórzenia. Zrób to.
(B) Czy należy dodać inne powody, dla których homoseksualizm jest korzystny? Zrób to też.
(C) Co homoseksualiści tracą?
Porównaj zyski i straty.
Autor formułuje również inne dyskusyjne kwestie, ale o nich może już następnym, razem.
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
21 CZERWCA 2020
16:35
chory, chorszy, trup…
A jeżeli chodzi o przewijające się w niektorych postach nazwisko Sekielski, to stanowczo muszę oznajmić, że nie widzę żadnego powodu aby korzystać z podpowiedzi owej osoby.
Nawet jeżeli jest ich dwóch. Albo w jakiś, tajemniczy sposób, owa wyjściowa osoba się duplikuje
Przyczyna raczej prozaiczna.
Nie widzę powodu aby na tym etapie kształtowania swojej tożsamości psychofizycznej korzystać z usług osób trzecich.
Na ten moment jestem samowystarczalny, choćby nie wiem jakie skojarzenia mogłaby budzić owa konstatacja.
Wawrzon dokonuje etapami coming outu…
Lepiej późno niż wcale.
W głowie mu się „duplikuje”, ale ten typ tak ma … po prostu duplikat… czyli duplajkat.
I w końcu Wilde i Gide.
Niby obaj podobnie zorientowani seksualnie i w/g wielu konsekwencją tego faktu jest nieunikniony znak stawiany między życiową praktyką, ale w/g Hołówki i moim zdaniem również w tych odmiennych postawach, wyborach egzystencjalnych chyba tkwi cała przyczyna problemów LGBT i z LGBT.
A rozdział poświęcony tym dwu znanym pisarzom ( ale dzisiaj już chyba bez przesady) nosi tytuł „Perwersja i naturalizm”, a zdaniem Hołówki w/w przetworzyli swoje upodobanie do mężczyzn w …program artystyczny. Ale ten program to oczywiście coś więcej.
Pierwszy (Wilde) swoją miłość praktykuje właściwie jako perwersję dla samej perwersji( perwersję rozumianą oczywiście historycznie, bo perwersja niejedno ma imię, szczególnie ta współczesna).
Gide swój homoseksualizm traktuje w kategoriach prawie filozoficznych. Bo oprócz raczej skrywanej praktyki staje w polemiczne szranki z samym Tomaszem z Akwinu i toczy z nm spór o naturę, a raczej naturalność skłonności seksualnych. Treść tego sporu Gide zawarł w książce „Corydon” wydanej w …12 egzemplarzach.
Wilde szukał rozgłosu dla swojej skłonności i uchodził nawet w okresie pełni swojej sławy prawie za celebrytę, pokazując się publicznie z młodymi Arabami w paryskich hotelach w wzbudzając entuzjazm ówczesnych dam.
Gide starał się rozgłosu za wszelką cenę uniknąć i widział istotę problemu w kategoriach poznawczych. Twierdził, że natura i wskazana forma miłości to nic innego jak panujący zwyczaj, czyli natura tak właściwie jest poddaną kultury, bo to ona powinna rozdawać karty mocą swoich kulturowych decydentów.
Bo to oni, a nie natura określa jaki życiowy projekt realizować, komu można pomóc, kogo wspierać, kogo faworyzować, albo kogo czynić obiektem kpin, szyderstw, czy inna sarkazmów.
Ta ostania uwaga to już moja zasługa.
A historia Wilde i Gide pobiegły różnymi torami.
Gide otrzymał Nobla ( za całokształt) i wylądował na watykańskim indeksie, a Wilde po pobyciu w więzieniu:
„Nigdy nie powrócił do beztroskiego trybu życia. Praca jednak szła mu ciężko i miał wrażenie, że stracił talent. Jego życie zostało zniszczone i straciło wszelki sens. Stronił od ludzi, nie odzyskał wiary w siebie, nie zdobył się na filozoficzne zrozumienie swego losu. Zaczął się zapadać w nicość i zapomnienie,(…) Marazm duchowy wywołało społeczne potępienie i nieodwołalne rozstanie z perwersją.”
Ten ostatni fragment to „Etyka w …”
@OZ
A tak prywatnie, to kręcisz coś, bo mam ochotę traktować Ciebie jak braci ( ale chyba nie stryjecznych) Sekielskich?
Taka sobie dygresja.
Zajrzałem na Otwartą Rzeczpospolitą – lewicowy portal – szukając tekstów prof. Lecha Nijakowskiego który interesuje się m.in. mową nienawiści w środowisku …lewicowym i natknąłem się na ciekawą liczbę która sprowokowała ten akurat komentarz.
W jednym z ostatnich tekstów tam zamieszczonych padło sformułowanie, że jakiś dokument noszący piętno obecnie rządzących nie uwzględnia praw 2 milionowego środowiska LGBT.
Dwa miliony to kupa ludzi, ale kupa też wyborców.
I skoro w Polsce uprawnionych do głosowania jest około 30 milionów osób, z 2 mln zrobimy 1,7 mln ( osoby LGBT znajdują się wśród nieletnich, przyjmuję ich liczbę na 300 tys.) i zakładamy, że każda z tych 2 mln osób ma wśród osób dorosłych co najmniej dwie osoby którym leży na sercu ich dobro ( dobro członka społeczności LGBT) to po dosyć klarownych symulacjach otrzymuję:
– 1,7 mln osób z prawem wyborczym
– 2 razy ( dwie osoby dorosłe sprzyjające każdej osobie z 2 milionowej społeczności LGBT, bo uwzględniam w tym momencie całą społeczność ) 2 miliony, czyli 4 miliony osób uprawnionych do wzięcia udziału w wyborach
I po dosyć żmudnych wyliczeniach otrzymuję 5,7 mln( 1,7mln + 4 mln).
A jeżeli uwzględni się że liczba osób deklarujących wsparcie dla kultowej dl tego środowiska osoby Roberta Biedronia waha się między 1,762%, a 2,893% i przyjmując, że w dniu wyborów osiągnie magiczną wartość 3% co przełoży się na wartość 900tys oddanych głosów to uzasadnionym staje się pytanie: co zrobi, albo na kogo zagłosuje 4,8 mln osób?
A jeżeli się przyjmie, że w dniu wyborów co najmniej 100 tysięcy z 4,8 mln osób będzie przechodziło kwarantannę to ostateczna wielkość ktorej dotyczy pytanie przyjmie wartość 4,7mln osób.
I pomyśleć, że gdyby te 5,7 mln poszło zagłosować i upomniało się o prawa osób identyfikujących się ze środowiskiem LGBT to w wieczór wyborczy słupek z wynikami kandydata lewicy LGBT mógłby, a nawet powinien się zatrzymać na co najmniej…
… i w tym momencie liczymy, liczymy, liczymy 5,7 mln głosów przy frekwencji 60% co stanowi około 18 mln oddanych głosów…
…co daje…
…i złapalem się za głowę…
…oczywiście swoją…
…bo to jest….
@OZ
Ile Ci wyszło?
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
21 CZERWCA 2020
18:36
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
21 CZERWCA 2020
20:52
Wawrzon nie dość, że oblecha szkaradna i napalona to jeszcze rachmistrz LGBT – oblatany w logarytmach… typowy polski zgred kościelny wyborca pisuardów.
Przepraszam Panią Małgorzatę która o dwumilionowej społeczności LGBT w Ojczyźnie Jana Pawła II pisała również, przywołująca książkę autorstwa trzech pań „Rodziny z wyboru w Polsce”, a ja wyskoczyłem z Nijakowskim. Profesorem.
Czytając dokładniej tekst Pani Małgorzaty odkryłem, że obok tytułowego prezydenta Dudy zebrało się również Jarosławowi.
Punktem wyjścia było Jarosławowa definicja rodziny, która w/g Prezesa brzmi:
rodzina to „stały związek kobiety i mężczyzny, no i dzieci, no i tyle”.
Wyszukana formalnie i odkrywcza kognitywnie to ona (owa definicja) na pewno nie jest.
Nie jest, ale chyba i być nie może.
W/g mojego intuicyjnego rozpoznania owa definicja to klasyczny „typ idealny” Maxa Webera.
Typ idealny, czyli wzorzec, model docelowy który właściwe w rzeczywistości nie istnieje i istnieć nie może, bo wzorcem jest w tym przypadku pełne „urodzinnienie” ( w rozumieniu Pana Prezesa) polskiego społeczeństwa, co wyklucza przede wszystkim życiowa empria samego Pana Jarosława, no i celibat polskiego duchowieństwa.
W przypadku przytoczonej przez Panią Malgorzatę definicji Pan Jarosław Kaczyński wypowiada się przede wszystkim jako polityk, polityk-wizjoner, kreator społecznej metaprzestrzeni, kreator, któremu przyświecają stare, sprawdzone antropologicznie wzorce( zabrzmiało trochę oksymoronicznie ) i na ich fundamencie chce budować Polskę swoich marzeń i ambicji.
Wielkie słowa, ale chociaż Jarosław Kaczyński postury Andrzeja Gołoty nie posiada, to jest politykiem wielkiego ducha i wielkich wizji i na miarę swoich realnych możliwości stara się ją realizować.
Czyli powtórzmy:
Ideologia katolicka krzewiona jest przez kler zdominowany klasyką gatunku LGBT.
Ideologia katolicka ma zatem walor fałszywej bajki stanowiącej alibi dla powszechnego praktykowania wolnej miłości wśród kasty próżniaczej.
Ideologia katolicka jest permanentnym życiem w obłudzie i kłamstwie.
Jeśli chcesz spotkać LGBT to najłatwiej wśród funkcjonariuszy kasty próżniaczej.
Kaczyński to strachliwy paranoik, który niszczy Polskę.
Gorszy od własnej karykatury.
W Polsce urodzenia żywe pozamałżenskie (nieślubne ) – 26.4 % urodzeń żywych ogółem w 2018 roku (ponad 102 tysiące takich dzieci).
W miastach polskich ten odsetek to już blisko 30% i rośnie, rośnie corocznie.
W takim Wałbrzychu to już ponad 51% dzieci rodzi się jako pozamałżeńskie.
Zapisy prawa pełnią rolę wybitnie normatywną a nie opisową. A jeżeli wzorce do tych norm czerpane są z dorobku cywilizacji judeochrześcijańskiej uwiarygadnianej tradycją prawa rzymskiego to przytaczane fakty mogą dawać czemuś świadectwo ( na przykład do czego prowadzi czerpanie natchnienia z odmiennych modeli kulturowych), ale nie mogą funkcjonować jako wzorce dla stanowionego prawa.
Po prostu.
Problem ów rozbierał dogłębnie filozof Levinas.
I uznał, że nie Etyka i stanowione na jej podstawie prawo mają naginać swoją treść do przejawów Bytu, czyli owych 51%, 31%, 26,4% itd, ale po odwieczne reguły moralne mają stanowić wzorzec dla inżynierów kulturowych projektów.
Tak moim zdaniem powinien wyglądać uniwersalne zasady urządzania życia mieszkańców planety Ziemia
Ambitni mogą dodać do tego cała Drogę Mleczną.
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
22 CZERWCA 2020
9:55
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
22 CZERWCA 2020
10:04
… Wawrzon Tworki czekają… z darmową kwarantanną…
Chwilowo zawieszam swoją blogową aktywność.
Zabieram się do lektury – mam nadzieję – ciekawej książki.
Jak w sam raz na dzisiejsze, pełne ekspresji, ale i zacietrzewienia czasy.
Jej tytuł – „Tolerancja”.
Autor – Jarosław Kaczyński.
Polecam czerninę z kaczora… smakowitość…
Rodziną – dla Kaczyńskiego – nie jest więc matka z dzieckiem/dziećmi (ponad 2 mln rodzin) ani ojciec z dzieckiem/dziećmi (ok. 300 tys. rodzin). Rodziną nie jest para bezdzietna, nawet jeśli jest małżeństwem, niezależnie od tego, czy osoby te nie chcą, czy nie mogą mieć dzieci. Rodziną nie jest para osób jednej płci.
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/rodzina-i-rod;12806.html
rodzina i ród
Bardzo proszę o objaśnienie etymologii słowa rodzina (a więc i ród). (…)
Etymologia wyrazu ród jest następująca: ród to wyraz rodzimy, ogólnosłowiański (por. czes. rod, słow. rod, ros. rod, ukr. rid, rodu, bułg rod, schorw. rôd, scs. rodъ), kontynuant prasłowiańskiego *rodъ ‘rodzenie’ oraz ‘to, co się urodziło’ i praindoeuropejskiego *ord- ‘przyrost, wzrastanie; powodzenie’ (por. pokrewne awest. rādaiti ‘przysposabia’, ind. rādhnoti ‘zyskuje’, irań. ard ‘wysoki, większy’, łac. adruus ‘wysoki, spadzisty, stromy’) lub praindoeuropejskiego *ųred- || *ųerd- ‘rosnąć, rozstać się’; por. lit. dial. rasmē ‘powodzenie’, grec. ortgós ‘wyprostowany, podniesiony’.
Rodzina jest wyrazem pochodnym od ród ‘ród, plemię’, utworzonym formantem -ina, w polszczyźnie obecnym od najdawniejszych czasów. Ma ogólnosłowiański zasięg występowania, por. czes. rodina, ros. rodina, chorw. radina, bułg. rodina. Są to kontynuanty prasłowiańskiego *rodina ‘pokrewieństwo, spokrewnione osoby; członkowie tego samego rodu; ziemia rodowa’.
Widzimy że czynnik „rodzenia” jest zasadniczy.
A zatem matka z dzieckiem/dziećmi oraz ojciec z dzieckiem/dziećmi
bez wątpliwości są rodziną.
Parę bezdzietną trudno jest mi nazwać rodziną, bo przecież nie było tu żadnego rodzenia.
Para osób jednej płci – bezdzietna – także nie będzie dla mnie rodziną. Natomiast gdyby posiadali dzieci, urodzone przez np. surogatkę, urodzone przez jedną z pań z tej pary, za pomocą jakiegoś rodzaju zapłodnienia, wreszcie nawet dzieci adoptowane, to wtedy tak, wtedy wystąpiłby ów czynnik rodzenia, czy to samodzielnego czy to „na zlecenie”, czy to wreszcie „przez kogoś, ale naszego dziecka”.
Jestem zwolennikiem prawa do małżeństwa i do adopcji dzieci dla par homoseksualnych. Jak mi ktoś wykaże, że pary homoseksualne wychowują swoje dzieci na ogólnie mówiąc „gorszych” ludzi (częściej będących przestępcami, itd.) niż dzieci z rodzin tradycyjnych to wtedy zmienię zdanie.
Ale tu nie chodzi o pary homoseksualne i ich chęć adopcji dziecka, ale w tym przypadku priorytetowe są prawa dziecka które w momencie kiedy dochodzi do adopcji przez obcą wobec nich parę osób płci jednakiej jest traktowane ewidentnie podmiotowo, bo jego prawo do posiadania najnaturalniejszej pod słońcem potrzeby, do posiadania matki i ojca staje się nierealne.
Matki z jej opisaną przez naturę i tradycyjną kulturę rolą, jak również ojca z podobnymi przymiotami.
Dla mnie niewykluczone jest, że dziecko stanie się dla takiej pary homoseksualnej pasją, rodzajem hobby na pewnym etapie ich wspólnej drogi życiowej, a jeżeli hobby, czy inny kącik zamiłowań wywodzący się ze świata przyrody ożywionej to bezpieczniejsze będą piesek i kotek, albo akwariowe rybki.
W żadnym wypadku dziecko.
Państwo ma obowiązek czuwania nad losem wszystkich dzieci zamieszkujących jego obszar.
Jak jest to w zdecydowanej większości państw, członków Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Jest traktowane oczywiście przedmiotowo, ale w poprzednim komentarzu wyszło trochę inaczej, czyli podmiotowo.
Jeden z ciekawszych tekstów na temat homoseksualizmu, poruszający tematykę środowiska LGBT w kategoriach etycznych.
Co ciekawe, tekst przywołują różnie usposobione kulturowo środowiska.
A profesor Filek i jego posługa to na polskim podwórku raczej wyższa filozoficzna półka.
Przynajmniej dla mnie.
https://www.salon24.pl/u/sivis/107698,jacek-filek-o-homoseksualizmie
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
25 CZERWCA 2020
9:57
… Warzon tumanowaty LGBT powraca – psychol modelowy… członek ONZ…
Lektura dla obłudnych polskich klerykałów LGBT…, którzy żadaja monopolu na uprawianie sexu w różnych konstelacjach i pozycjach i nie gardzących dziećmi obu płci, a pozostałych, czyniacych to samo, odsądzajacych od czci i wiary.
„Building a Bridge: How the Catholic Church and the LGBT Community Can Enter into a Relationship of Respect, Compassion, and Sensitivity”
„Budowanie pomostu: jak Kościół katolicki i społeczność LGBT mogą wejść w relacje szacunku, współczucia i wrażliwości”
James Martin
2017
Wielebny James Martin, SJ, jest jezuickim kapłanem, redaktorem naczelnym magazynu „America”, konsultantem Watykańskiego Sekretariatu ds. Komunikacji oraz autorem licznych książek, w tym bestsellerów New York Times „Jesus: A Pilgrimage” i „The Jesuit Guide do (prawie) wszystkiego. ” Wśród innych książek „My Life with the Saints” oraz „Between Heaven and Mirth” zostały uznane przez tygodnik Publishers jako „Najlepsze książki” roku, a trzy z jego książek otrzymały nagrody Christophera. Ojciec Martin jest częstym komentatorem w krajowych i międzynarodowych mediach, występując we wszystkich głównych sieciach i w tak różnorodnych mediach, jak The Colbert Report, Fresh Air, On Being, Fox & Friends, PBS’s NewsHour, New York Times, The Wall Street Journal i The Boston Globe, a także na kanale History Channel, BBC i Radio Watykańskie. Przed wstąpieniem do jezuitów w 1988 r. Ukończył Wharton School of Business.
Dobra, bo sceptyczna, recenzja tu:
https://www.ncronline.org/blogs/can-fr-james-martins-bridge-hold
Problem z surogatkami jest na moje wyczucie ewidentnie klasowy, czyli osoby wywodzące się z grup przeważnie uprzywilejowanych, a przynajmniej materialnie niezależnych korzystają z usług osób (kobiet) dla których zajście w ciążę i urodzenie dziecka jest klasyczną próbą poprawienia swojej bardzo marnej sytuacji materialnej, czyli wyjścia z biedy. Biedy która generalnie jest również efektem działań przodków tych, których teraz, bez cienia żenady wykorzystuję ich status społeczny na swoje potrzeby.
Większość kobiet rodzi dzieci dla poprawy swojego statusu, a dla mnie jedyną sytuacją kiedy zaakceptowałbym ten proceder byłaby ta, kiedy tzw. surogatki robiłyby to w ramach wolontariatu, a najlepiej gdyby te, które zlecają usługę, same zaczęły rodzić dzieci dla biednych Ukrainek, Mołdawianek, czy Rumunek, które mają macierzyńskie problemy.
A to jest mi sobie bardzo trudno wyobrazić.
Problem adopcji dzieci przez pary homoseksualne to trochę chyba kwintesencja tego czym stała się od kilkudziesięciu lat (od czasów Ronalda Re. i Margaret Te., a tak naprawdę od upadku ZSRR) zachodnia tzw. liberalna demokracja jest klasycznym „jamojedlamnie”.
Oczywiście od czasu do czasu różnego rodzaju „wielkie orkiestry świąteczne pomocy” i ich jakieś europejskie odpowiedniki, aby pokazać: „jacy jesteśmy wrażliwi”, „jak leży nam na sercu słabszych”, „co byśmy zrobili dla drugiego, gdyby nam tylko nie czyniono trudności”, a tak naprawdę to ja – dumny mieszkaniec świata zachodniego – jestem pępkiem świata i na wszystkie kwestie, cały świat musi patrzeć tylko i wyłącznie z naszej, europejskiej perspektywy, bomy możemy jedynie uratować rodzaj ludzki…co tam rodzaj ludzki…Układ Słoneczny przed zagładą.
Czyli, jak pisał Lec:
Ja jestem piękny, ja jestem silny, ja jestem mądry, ja jestem dobry. I ja to wszystko odkryłem!
A żeby było jeszcze bardziej kompleksowo, to cywilizacja zachodnia, w swoim najwyższym stadium rozwoju – niech będzie postnowoczesnym wydaniu -z a zadanie postawiła sobie degradacje świata natury i na jej miejscu umieścić zdobycze kulturowo-technologiczne swoich ludzi. I to nie byle jakich ludzi.
Nie natura jest niezmienna i jest odwiecznym punktem odniesienia , ale kultura i jej zdobycze. Szczególnie te ostatnie i oczywiście naszej cywiilzacji, nie jakichś Allahów, czy i innych Konfucjuszy.
Efekt?
Nie rodzina, ale związek dwóch niezależnych, samorządnych…
Nie kobieta z mężczyzną na złe i dobre, ale tylko związek który daje maksimum korzyści i doznań dla obydwu stron. Jeżeli nie? Zaczynamy nowe rozdanie, już w innych konfiguracjach personalnych.
A jeżeli dodamy urobek nowych dziedzin nauki, czyli manipulacje genetyczne w stosunku do ludzi, próby skonstruowania sztucznej inteligencji, wolna amerykanka w rolnictwie, czyli GMO to można to wszystko bagatelizować, ale trochę idiotycznie wygląda sytuacja kiedy człowiek postępu i nowoczesności ma nadzieję uczynić świat lepszym w przeciągu kilku pokoleń, kiedy natura dała sobie na wykonanie tego zadania …
Ale co tam natura…
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
25 CZERWCA 2020
14:15
Wawrzon tyś pozaklasowy jak kartofel, który się marzy głodnej surogatce zapłodnionej przez nieuwagę instrumentem sobiepanka księdza…
@OZ-u.
Prawdę mówiąc, Twoje niezbyt kurtuazyjne przekazy kierowane w moją stronę już mi nieco spowszedniały, chociaż w początkowej fazie naszej wymiany myśli czułem bijące malkontenctwo w Twoich postach, wynikające prawdopodobnie z ewidentnej polaryzacji naszych egzystencjalno-estetycznych stanowisk w poruszanych w naszych komentarzach, jakże ważkich kwestiach.
Jednakże mam nadzieję – przechodzącą momentami w pewność – że kiedy przedwyborczy kurz osiądzie, a Twój faworyt osiągnie w wyborach (w ich pierwszej turze) spektakularny sukces, w poniedziałkowy ranek, a może już w pogodny, radosny niedzielny wieczór Twoje komentarze ubrane zostaną ( nie znaczy to, że obecne są zupełnie gołe) w odpowiednią dozę wyrozumiałości wobec tych, ktorzy obrali inną drogę dochodzenia do prawdy.
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
26 CZERWCA 2020
7:35
Wawrzon … dzień powszedni … to i wszystko powszednieje, a twoje nachalne grafomaństwo nuży i jest jak molestowanie nowego ministranta przez katolickiego księdza …nie masz dokładnie nic do powiedzenia i starasz się to dokładnie opisać i tak fatalnie zamulasz forum swoją wypociną, że wstyd, wielki wstyd bo kupa wielka…
Pamiętaj @OZ-u, że muł, zamulanie powoduje, że nie widać dna…
…również tego przebijającego z treści i formy tekstów innych komentujących.
Ale treści tego akurat komentarza nie bierz, aż tak bardzo sobie do serca.
Po prostu zachowaj wobec niego dyskretny dystans.
@OZ-u, a czy wiesz, że tytułowy antybohater tekstu Pani Małgorzaty – Pan Prezydent Duda – ma spore szanse na ponowną elekcję…
…elekcję, nie erekcję…pamiętaj @Oz-u, bo Ty ciągle wątek jakiegoś molestowania upubliczniasz.
Pamiętaj! Nie pomyl się – elekcja!
Wawrzon grafomanie onanisto … 2W1
Графоман – это настойчивость, трудолюбие плюс бездарность. (В. Г.)
Grafomaniak to wytrwałość, ciężka praca i przeciętność.
Потомство – это миф, созданный графоманами. (К. Б.)
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
26 CZERWCA 2020
14:36
Du*a jako prezydent to największy wstyd i hańba – Ubu Roi ou les Polonais
UBU
Grrówno!
UBICA
Och! Ładnie, mości Ubu, straszliwe z ciebie chamidło.
UBU
Iżbym cię nie zakatrupił, mościa Ubu.
UBICA
Nie mnie, Ubu, ale kogo innego trzeba by zakatrupić.
UBU
Na moją zieloną świeczkę, nie rozumiem.
UBICA
Jak to, Ubu, ty jesteś zadowolony ze swego?
UBU
Na moją zieloną świeczkę, grrówno, mościa pani, juścić, że jestem zadowolony. Jeszcze by nie: rotmistrz dragonów, oficer przyboczny króla Wacława, kawaler polskiego orderu Czerwonego Orła i były król Aragonii, czegóż chcesz więcej?
(…)
Dostrzegam zupełne pomieszanie pojęć w komentarzach, co do istnienia bądz nie, genetycznych uwarunkowń homoseksualizmu. Niezależnie od tego czy takowe istnieją, jest to wrodzona kondycja, w której mózg ma inną płeć niż reszta ciała. Jakie mogą być powody takiego stanu rzeczy, nie wiadomo, co nie zmienia faktu iż dla geja naturalną rzeczą jest zachowanie zgodne z płcią mózgu. Być może istnieje podłoże genetyczne które zwiększa prawdopodobieństwo takiego obrotu spraw podczas życia płodowego – ale to nie ma żadnego znaczenia dla sedna sprawy.
A propos meritum…
„Chciałbym – mając na uwadze to, co się działo w diecezji kaliskiej, te gorszące skandale – przeprosić za milczenie polskich biskupów w tej sprawie” – mówi ks. Mirosław Milewski, biskup pomocniczy diecezji płockiej, odnosząc się do afery wokół tamtejszego bpa Edwarda Janiaka, który jest oskarżany o tuszowanie pedofilii wśród księży. Jego obowiązki decyzją papieża przejął abp Grzegorz Ryś. „Jestem wdzięczny papieżowi Franciszkowi za to, że podjął taką decyzję. Mamy wreszcie przełom w tej sprawie. Tak dalej być po prostu nie mogło” – dodał.
„To, co tam [w diecezji kaliskiej się działo], to jest klasyczny przykład działania lawendowej mafii w Kościele” – mówi ks. Mirosław Milewski, biskup pomocniczy diecezji płockiej, odnosząc się do ujawnionych przez „Więź” skandalicznych działań bpa Edwarda Janiaka, który miał tolerować homoseksualizm i tuszować pedofilię wśród duchownych. „Homoseksualiści kryją homoseksualistów, tuszują afery i udają, że nic się nie dzieje. Żyją w innym świecie – nie jest to świat Kościoła” – dodał.
Jak miliony katolików Polsce, po prostu mam już dosyć tej sytuacji. Ja się po prostu wstydzę i nie chciałbym dalej być w Kościele, w którym są przestępstwa, księża, którzy nie powinni być księżmi i uważam, że musi się coś zmienić. Absolutnie – stwierdził bp Milewski.
Wśród problemów Kościoła biskup dostrzega też „środowiska homoseksualne”.
„Trzeba odciąć wreszcie zasilanie szeregów kapłańskich przez księży o skłonnościach homoseksualnych” – dodał.
W rozmowie z Robertem Mazurkiem bp Milewski przyznał, że jego kuzyn jest gejem. „Jest bardzo sympatycznym człowiekiem. Lubimy się, znamy” – stwierdził gość RMF FM”.
——————–
I ojciec Terlikowski:
Po ludzku nie ma szans na to, by Kościół w Polsce stanął w prawdzie i miłosierdziu wobec ofiar, by oczyścił się i rozliczył nie tylko przestępców (w których wciąż wielu widzi ofiary niesłusznych oskarżeń), ale także tych, którzy przez lata umożliwiali ich działanie w imię fałszywego miłosierdzia czy korporacyjnej solidarności. Milczenie przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, rady stałej Episkopatu, wszystkich metropolitów i rzeszy biskupów ordynariuszy, a także nuncjatury już nie tylko po filmie braci Sekielskich, ale też po bezprecedensowym ataku bp. Edwarda Janiaka na prymasa Polski Wojciecha Polaka, jest tego smutnym potwierdzeniem. Jedyne, co mają biskupi dla ofiar najpierw przestępców, a potem zaniedbań i naruszeń obowiązków, to… no właśnie, milczenie.
Jak to dobrze, że żaden kapłan nie ubiega się o e…lekcje w niedzielnych wyborach.
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
27 CZERWCA 2020
12:19
Wawrzon… jakiś bezradny qutas…
Dla wypranych mózgownic i niepoinformowanych trylogia:
https://www.tygodnikpowszechny.pl/watykan-sprawa-bpa-janiaka-zmierza-ku-koncowi-163838
http://wiez.com.pl/2020/06/04/jak-to-sie-robilo-w-diecezji-kaliskiej-1/
http://wiez.com.pl/2020/06/22/jak-to-sie-robilo-w-diecezji-kaliskiej-2/
———–
… ewidentna dominacja LGBT w polskim kościele katolickim, a przecież to tylko okruszek z jednej diecezji….
Bez, co?
Pewne tematy, tytuły, nazwiska z wiadomych powodów ewidentnie marginalizuje w swoim najbliższym otoczeniu. Zostawiam je do ekscytacji tłumom gawiedzi.
I dobrze na tym wychodzę.
Pełny luz, żeby nie powiedzieć luzik… czego Tobie Szanowny OZ-u serdecznie życzę.
Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński
27 CZERWCA 2020
14:28
Wawrzonie czyli nadajesz z Tworek… to wiele wyjaśnia choć nie budzi współczucia… właściwy pacjent we właściwym miejscu … by nie stała sie krzywda… to rzadki dzisiaj przypadek normalności.
I ten elitaryzm prostaka niedouka staje zrozumiały.
Prawdopodobnie magiczne 3% poparcia dla przedstawiciela reprezentującego postulaty środowisk LGBT okazało się jednak niezrealizowanym marzeniem.
Dwumilionowe środowisko i spora grupa osób z nimi sympatyzujących wygenerowało z siebie wynik oscylujący w granicach…
Miejmy nadzieję, że w najbliższych wyborach liczebność środowiska ulegnie zwielokrotnieniu, co zaowocuje wzrostem poparcia dla osoby, partii, a może jakiejś większej koalicji…
…polską lewicę na to stać.
Na razie polska mentalna wiocha małych miast i wsi wspiera Du*ę – w dużych miastach TR i SH wyraźnie górą.
Trzeba przekonywać, że pisdzielstwo ze swoimi marionetkami u władzy to degradacja kraju i dryfowanie do prowincjonalnego zadupia, które wielu przymułów sobie jednak chwali.
Trzeba cierpliwie punktować kłamców, kombinatorów, złodziei i sutenerów… oraz kościelnych propagandystów reżimu.
Amin.
Alez oczywiscie ze to ideologia a w zasadzie ten sam trockiz w innej szacie.Ale szystko sprowadza sie do zniszczenia podstawowej kumurki spolecznej jaka jest rodzina . I to rodzina ojciec , matka dzieci i byloby cudownie gdyby jeszcze dziadkowie. Dla lewackiej ideologi to rodzina i kosciol ( takze ideologia ) sa najwiekszym zagrozeniem . Konstytucja RP jasno stanowi ze malozenstwo to zwiazek kobiet i mezczyzny. Pozostale sie bierze z tego zapisu.A przecie caly czas mowicie o poszanowaniu konstytucji.To jakze to to , wybieracie z tej konstytucji to co Wam pasuje ?